Zabrze- Bednarczyk- ASO i Serwis
: 24 mar 2018, 20:25
Nie polecam bo:
- pracownicy/sprzedawcy są dosyć mocno niedoinformowani. Przykładowo szybciej ja wiedziałem, że moje auto przyjechało w dostawie niż opiekun, który się mną zajmował
- pracownicy/sprzedawcy niechętnie dzwonią choć obiecują
- pracownikom zależy wyłącznie na sprzedaży, a nie na Kliencie. Przykład: jest czwartek godzina 17:00, oglądamy dany model Tucsona, po czym umawiamy szczegóły zakupu i cenę. Decydujemy się na zakup, ale że zrobiła się już godzina 18:00 i tym samym godzina zamknięcia, umawiamy formalności na dzień następny. Dnia następnego o godzinie 10:00 otrzymałem telefon, że auto się sprzedało bo przyszedł inny Klient.
Moje zaskoczenie i złość ogromna. Pracownik nie widzi w tym większego problemu i tłumaczy się jedynie, że inny sprzedawca dostał rano dane Klienta od właściciela ASO, a ten nakazał wprowadzić je do systemu i sprzedać temu Klientowi. Wściekły kończę rozmowę.
Dzwonię tam jednak po 30minutach i żądam rozmowy z właścicielem wygarniając przy tym obsłudze, że na tym nie polega sprzedaż, że nie pieniądze są najważniejsze, a wizerunek, stałe relacje itp. oraz podkreślam fakt, że przecież byliśmy już umówieni na zakup. Kolejny raz żądam rozmowy z właścicielem. Dostaję info, że to zostanie mu przekazane i oddzwoni. Po chwili telefon, ale nie od właściciela, a od sprzedawcy, że w ramach rekompensaty mogę zakupić nowy model do produkcji z dużym upustem, na tamten czas nigdzie nie osiągalnym. Zgodziłem się.
- właściciel jest arogancki i bezczelny. Przykład: odbieram po ok. m-cu Tucsona i proszę o miernik lakieru po czym dosyć dokładnie oglądam samochód i sprawdzam. Przychodzi właściciel ASO i mówi do mnie, że sprawdzanie samochodów to wymysł idiotów z internetu. Zatem rozumiem, że jestem jednym z nich skoro sam to robię. Kiedy wskazuję mu pewne wady, bulwersuje się i kłóci ze mną. Ostatecznie jednak odchodzi i pracownicy serwisu zajmują się na moje żądanie m in. regulacją drzwi. Niesmak po spotkaniu z właścicielem w dniu odbioru- ogromny
Na koniec zakupu dostaję prezent w ładnej torebce prezentowej. W domu okazuje się, że to ruski szampan z marketu o wartości 4zł. Sory, ale ta torebka ozdobna była więcej warta. Auto za 100tysi, a szampan o wart mniejszej niż litr paliwa, który nadaj się aby tylko wstrząsnąć i wylać na trawę
- sprzedawcy części i dział serwisu mają kłopot z matematyką i nie znają się na tym co sprzedają. Mało brakowało, a wcisnęli by mi hak poziomy na jakąś zawleczkę choć jasno i wyraźnie mówiłem, że chcę przed odbiorem aby zamontowali pionowy, dedykowany. Zatem aby mieć pewność co chcę i co mi założą. daję im namiar na dystrybutora, u którego dostaną 38% rabatu, a ja chcę ok. 20% z tego. Reszta dla nich plus oczywiście koszt montażu. Nie potrafią policzyć, że im się to opłaca, i usilnie podają mi ceny dużo wyższe. Decyduję się zatem na zakup na własną rękę. zlecając im jedynie montaż. Części- hak + wiązkę dostarczam im osobiście.
- właściciel i serwis są ........... Osobami o małej inteligencji. Przykład, po 4 dniach zgłaszam, że kierownica ucieka i auto ściąga do prawej.
Pani z obsługi serwisu, twierdzi że sprawdzenie jest płatne. Robię rumor i dostaję informację od kierownika serwisu, że jest 10st.C (w kwietniu) i mokro na drogach zatem nie ma możliwości wyjechania z uwagi na bezpieczeństwo. What??? No warunki syberyjskie wręcz.
Przy czym twierdzą, że to niemożliwe, aby w aucie coś było nie tak z zbieżnością.
Wracam za kilka dni jak już nie pada. Serwisant jedzie ze mną na jazdę próbną. Puszcza kierownicę, auto mu ucieka, więc kontruje i twierdzi, że droga nie była idealnie na wprost i jest wszystko w normie.
Robię rumor po tej jeździe na cały salon. Wychodzi do mnie mistrz kultury i obycia- właściciel. Zaprasza na jazdę razem z nim.
Jedziemy po mieście jak i po autostradzie. Za każdym razem trzeba kontrować kierownicę bo auto ucieka na prawo, nawet LKAS sobie nie radzi bo z jednej strony chce utrzymywać tor jazdy, a z drugiej auto ucieka mu do prawej i system musi gwałtownie reagować.
W mieście wg. właściciela są dziury, stąd uciekanie, na autostradzie natomiast spadki, aby deszczówka się dobrze odprowadzała, i nie ma prostej drogi choć tą widać przez co najmniej kilka km. Kierownica lekko w prawo- może tak może nie, ale ja uważam( cytuję właściciela), że to kwestia przyzwyczajenia bo przecież nie trzeba wcale mieć kierownicy idealnie na wprost. Wystarczy trochę zmienić przyzwyczajenia i to jest w granicach normy. A kto by patrzał na to, że ucieka w prawo, skoro wystarczy ją delikatnie trzymać bardziej do lewej. Koniec cytatu.
Na to ja stwierdzam, że jednak etki milionów ludzi na całym świecie, podobnie jak ja wolę mieć jednak kierownicę prosto i chcę aby zbieżność została sprawdzona, jak i również ustawienie kierownicy.
Usłyszałem, że jak już się upieram to może łaskawie się zgodzić i mnie umówić za ok. 2tygodnie.
Puszczają mi nerwy, Robię rumor i oznajmiam, że ostatni raz mnie widzieli i nawet oleju im nie dam wymienić.
Tak w streszczeniu moja przygoda z Hyundai Bednarczyk. Dramat, nawet żałuję zakupu u nich bo te 2 czy 3 tysiące nie były warte aby zostawiać u nich jakiekolwiek pieniądze i być przez moment ich Klientem. Przestrzegam.
- pracownicy/sprzedawcy są dosyć mocno niedoinformowani. Przykładowo szybciej ja wiedziałem, że moje auto przyjechało w dostawie niż opiekun, który się mną zajmował
- pracownicy/sprzedawcy niechętnie dzwonią choć obiecują
- pracownikom zależy wyłącznie na sprzedaży, a nie na Kliencie. Przykład: jest czwartek godzina 17:00, oglądamy dany model Tucsona, po czym umawiamy szczegóły zakupu i cenę. Decydujemy się na zakup, ale że zrobiła się już godzina 18:00 i tym samym godzina zamknięcia, umawiamy formalności na dzień następny. Dnia następnego o godzinie 10:00 otrzymałem telefon, że auto się sprzedało bo przyszedł inny Klient.
Moje zaskoczenie i złość ogromna. Pracownik nie widzi w tym większego problemu i tłumaczy się jedynie, że inny sprzedawca dostał rano dane Klienta od właściciela ASO, a ten nakazał wprowadzić je do systemu i sprzedać temu Klientowi. Wściekły kończę rozmowę.
Dzwonię tam jednak po 30minutach i żądam rozmowy z właścicielem wygarniając przy tym obsłudze, że na tym nie polega sprzedaż, że nie pieniądze są najważniejsze, a wizerunek, stałe relacje itp. oraz podkreślam fakt, że przecież byliśmy już umówieni na zakup. Kolejny raz żądam rozmowy z właścicielem. Dostaję info, że to zostanie mu przekazane i oddzwoni. Po chwili telefon, ale nie od właściciela, a od sprzedawcy, że w ramach rekompensaty mogę zakupić nowy model do produkcji z dużym upustem, na tamten czas nigdzie nie osiągalnym. Zgodziłem się.
- właściciel jest arogancki i bezczelny. Przykład: odbieram po ok. m-cu Tucsona i proszę o miernik lakieru po czym dosyć dokładnie oglądam samochód i sprawdzam. Przychodzi właściciel ASO i mówi do mnie, że sprawdzanie samochodów to wymysł idiotów z internetu. Zatem rozumiem, że jestem jednym z nich skoro sam to robię. Kiedy wskazuję mu pewne wady, bulwersuje się i kłóci ze mną. Ostatecznie jednak odchodzi i pracownicy serwisu zajmują się na moje żądanie m in. regulacją drzwi. Niesmak po spotkaniu z właścicielem w dniu odbioru- ogromny
Na koniec zakupu dostaję prezent w ładnej torebce prezentowej. W domu okazuje się, że to ruski szampan z marketu o wartości 4zł. Sory, ale ta torebka ozdobna była więcej warta. Auto za 100tysi, a szampan o wart mniejszej niż litr paliwa, który nadaj się aby tylko wstrząsnąć i wylać na trawę
- sprzedawcy części i dział serwisu mają kłopot z matematyką i nie znają się na tym co sprzedają. Mało brakowało, a wcisnęli by mi hak poziomy na jakąś zawleczkę choć jasno i wyraźnie mówiłem, że chcę przed odbiorem aby zamontowali pionowy, dedykowany. Zatem aby mieć pewność co chcę i co mi założą. daję im namiar na dystrybutora, u którego dostaną 38% rabatu, a ja chcę ok. 20% z tego. Reszta dla nich plus oczywiście koszt montażu. Nie potrafią policzyć, że im się to opłaca, i usilnie podają mi ceny dużo wyższe. Decyduję się zatem na zakup na własną rękę. zlecając im jedynie montaż. Części- hak + wiązkę dostarczam im osobiście.
- właściciel i serwis są ........... Osobami o małej inteligencji. Przykład, po 4 dniach zgłaszam, że kierownica ucieka i auto ściąga do prawej.
Pani z obsługi serwisu, twierdzi że sprawdzenie jest płatne. Robię rumor i dostaję informację od kierownika serwisu, że jest 10st.C (w kwietniu) i mokro na drogach zatem nie ma możliwości wyjechania z uwagi na bezpieczeństwo. What??? No warunki syberyjskie wręcz.
Przy czym twierdzą, że to niemożliwe, aby w aucie coś było nie tak z zbieżnością.
Wracam za kilka dni jak już nie pada. Serwisant jedzie ze mną na jazdę próbną. Puszcza kierownicę, auto mu ucieka, więc kontruje i twierdzi, że droga nie była idealnie na wprost i jest wszystko w normie.
Robię rumor po tej jeździe na cały salon. Wychodzi do mnie mistrz kultury i obycia- właściciel. Zaprasza na jazdę razem z nim.
Jedziemy po mieście jak i po autostradzie. Za każdym razem trzeba kontrować kierownicę bo auto ucieka na prawo, nawet LKAS sobie nie radzi bo z jednej strony chce utrzymywać tor jazdy, a z drugiej auto ucieka mu do prawej i system musi gwałtownie reagować.
W mieście wg. właściciela są dziury, stąd uciekanie, na autostradzie natomiast spadki, aby deszczówka się dobrze odprowadzała, i nie ma prostej drogi choć tą widać przez co najmniej kilka km. Kierownica lekko w prawo- może tak może nie, ale ja uważam( cytuję właściciela), że to kwestia przyzwyczajenia bo przecież nie trzeba wcale mieć kierownicy idealnie na wprost. Wystarczy trochę zmienić przyzwyczajenia i to jest w granicach normy. A kto by patrzał na to, że ucieka w prawo, skoro wystarczy ją delikatnie trzymać bardziej do lewej. Koniec cytatu.
Na to ja stwierdzam, że jednak etki milionów ludzi na całym świecie, podobnie jak ja wolę mieć jednak kierownicę prosto i chcę aby zbieżność została sprawdzona, jak i również ustawienie kierownicy.
Usłyszałem, że jak już się upieram to może łaskawie się zgodzić i mnie umówić za ok. 2tygodnie.
Puszczają mi nerwy, Robię rumor i oznajmiam, że ostatni raz mnie widzieli i nawet oleju im nie dam wymienić.
Tak w streszczeniu moja przygoda z Hyundai Bednarczyk. Dramat, nawet żałuję zakupu u nich bo te 2 czy 3 tysiące nie były warte aby zostawiać u nich jakiekolwiek pieniądze i być przez moment ich Klientem. Przestrzegam.