Kuny w komorze silnika
: 16 mar 2018, 22:02
UWAGA: Kuny lubią nasze Tucsony ! Jeżeli ktoś parkuje pod chmurką, niech lepiej odpowiednio zabezpieczy przewody pod maską jakimś środkiem w areozolu lub innymi sposobami przeciwko tym gadom !
Podzielę się, nie moim wprawdzie doświadczeniem, ale mojego znajomego. Po jego okolicy krążyły kuny. Przegryzały w samochodach przewody i robiły galimatias, itd. Znajomy jednak trzymał furę w garażu i przez to miał spokój... do czasu. Kuny sobie wymyśliły, że zrobią sobie gniazdo u niego na poddaszu. Miał spory problem bo zaczęły mu się wydostawać zapachy, obgryzały co popadnie i znosiły tam przeróżne syfiarstwo które potem psuło się i cuchnęło, resztki pokarmu itd... Zatykał co rusz wszystko co popadnie, a one i tak po pobliskim drzewie wślizgiwały się na dach, a później pod dachówkę i znowu to samo. Z racji tego, że poddasze było niskie, znajomy nie miał możliwości się tam dostać. Wypytywał, szukał aż wreszcie natknął się na "znawcę tematu", który doradził aby rozłożyć wszędzie tygrysią kupę. SERIO ! Tygrysie odchody. Znajomy pojechał do poznańskiego ZOO, załatwił kupę i rozsypał, powtykał w zakamarki i ............ o dziwo ! POMOGŁO ! Podobno to zadziałało na zasadzie odstraszania, czyli większego drapieżnika, coś na zasadzie: kuna stop - teraz ja TU mieszkam i rządzę - rzekł tygrys... Hehe, swoją drogą, ciekawe by było przechodzić koło pięknych samochodów, a one by zalatywały tygrysami... hehe. Niestety u niego przez pół roku też było "zapachowe" ZOO. Dla tych którzy mają z tym problem, warto przemyśleć sprawę - historia prawdziwa.
Podzielę się, nie moim wprawdzie doświadczeniem, ale mojego znajomego. Po jego okolicy krążyły kuny. Przegryzały w samochodach przewody i robiły galimatias, itd. Znajomy jednak trzymał furę w garażu i przez to miał spokój... do czasu. Kuny sobie wymyśliły, że zrobią sobie gniazdo u niego na poddaszu. Miał spory problem bo zaczęły mu się wydostawać zapachy, obgryzały co popadnie i znosiły tam przeróżne syfiarstwo które potem psuło się i cuchnęło, resztki pokarmu itd... Zatykał co rusz wszystko co popadnie, a one i tak po pobliskim drzewie wślizgiwały się na dach, a później pod dachówkę i znowu to samo. Z racji tego, że poddasze było niskie, znajomy nie miał możliwości się tam dostać. Wypytywał, szukał aż wreszcie natknął się na "znawcę tematu", który doradził aby rozłożyć wszędzie tygrysią kupę. SERIO ! Tygrysie odchody. Znajomy pojechał do poznańskiego ZOO, załatwił kupę i rozsypał, powtykał w zakamarki i ............ o dziwo ! POMOGŁO ! Podobno to zadziałało na zasadzie odstraszania, czyli większego drapieżnika, coś na zasadzie: kuna stop - teraz ja TU mieszkam i rządzę - rzekł tygrys... Hehe, swoją drogą, ciekawe by było przechodzić koło pięknych samochodów, a one by zalatywały tygrysami... hehe. Niestety u niego przez pół roku też było "zapachowe" ZOO. Dla tych którzy mają z tym problem, warto przemyśleć sprawę - historia prawdziwa.